Hackathon w STX Next | Pimp my trambambula
Był piątek 7. września. Czas zakończyć pracę i udać się na zasłużony odpoczynek po pracowitym tygodniu. Jednak w łódzkim oddziale STX Next zostali oni – dziewięciu wspaniałych – Kuba, Bartek, dwóch Wiktorów, Grzesiek, Dawid, Janusz, Krzysiek oraz Michał, aby po raz kolejny wspólnie popracować nad usprawnieniem, które sprawi, że będzie żyło nam się lepiej. W ten oto sposób, powstał cyfrowy licznik punktów do trambambuli, czyli łódzkiego stołu do piłkarzyków!
Pomysł do stworzenia licznika punktów pojawił się pewnego letniego popołudnia, kiedy Kuba – inicjator hackatonu dyskutował żywo z chłopakami z pokoju.
– Stwierdziliśmy, że kupimy sobie Raspberry Pi Zero, razem z nakładką ledową z przyciskami. W dwa dni powstała wersja MVP z samymi przyciskami. W tym czasie mieliśmy mecze z naszymi menedżerami, w STX-owym turnieju piłkarzyków. Rzuciliśmy pomysł, a chłopaki podchwycili temat – komentuje Bartek, współorganizator hackatonu.
Ile głów, tyle pomysłów
Organizacja hackatonu to nie tylko wyzwanie programistyczne, ale także logistyczne. Zanim uczestnicy spotkali się w piątkowy wieczór, odbyły się dwa spotkania, które pomogły określić, jakie jest zapotrzebowanie, a także jak inni zapatrują się na tę ideę.
Ile głów, tyle pomysłów, dlatego też ważne było wybranie tych kluczowych elementów, by stworzyć projekt, na którym będzie opierać się praca. Następnie, konieczne było zakupienie niezbędnych komponentów oraz wybór odpowiedniego terminu.
Największym wyzwaniem było nadanie kierunku, w którym chcemy iść z tym projektem. Pomysłów było co niemiara, np. połączenie głośnika przez bluetooth, który po każdej strzelonej bramce emitował by komentarz Jacka Gmocha.
Hackaton – Czas, start!
Scrum często towarzyszy nam w codziennej pracy, nie mogło być więc inaczej i w przypadku tego hackatonu. Spotkanie zaczęło się od godzinnego refinement/planning meetingu, stworzenia backlogu, zapoznania się z umiejętnościami zespołu i tym, czym kto chciałby się zająć.
– Chcieliśmy podejść do tego projektu scrumowo, więc robiliśmy 1-2 godzinne sprinty; po 2 sprintach zrobiliśmy sobie szybkie retro, a potem zrobiliśmy never ending sprint do upadłego – śmieje się Kuba. – Podzieliliśmy się na 4 grupy – backend, frontend, design i “lutowanko” – dodaje.
– Zależało nam na stworzeniu backendu w jakimś lekkim frameworku – wybór padł na Falcon. Co poza tym? Nasz stack backendowy to Alembic, SQLite i serwer nginx – opowiada Bartek. – Po chwili uzupełnia: na frontendzie zaś wykorzystaliśmy Vue, SCSS i Webpack. Jeżeli chodzi o hardware, zakupiliśmy Raspberry Pi zero W, dwa komplety czujników przerwania wiązki podczerwieni, w miarę wandaloodporny przycisk monostabilny i wyświetlacz OLED. Dodatkowo, do dyspozycji mieliśmy 2 lutownice, pistolet do kleju na gorąco, miniszlifierkę, kilometry przewodów, klaser rezystorów i innych komponentów – dodaje Bartek.
Czas na efekty!
Początkowe założenia udało się z sukcesem zrealizować. – Co by nie mówić, nasz hackathon, początkowo planowany na kilka godzin, przeciągnął się do dwunastu, po czym zostaliśmy z niedziałającą aplikacją i ze stołem z wywierconą dziurą i wystającymi kablami.
– Razem z Bartkiem i Grzesiem, w niedzielę zrobiliśmy więc dogrywkę – miały być to 2 godziny a trwało pięć, ale przynajmniej wyszliśmy z tego z twarzą, projekt wygląda elegancko, a co najważniejsze – działa! – uśmiecha się szeroko Kuba.
Czy zakończenie hackathonu oznacza koniec pracy nad projektem? – Nie, absolutnie nie! Cały czas jesteśmy otwarci na feedback – można do nas zgłaszać nowe feature’y – cofanie bramek strzelonych wbrew regułom gry jest na naszej liście priorytetów.
Czy uczestnicy hackathonu planują udostępnienie kodu szerszej publiczności? – Tak! Kod zostanie udostępniony szerszej publiczności, gdy tylko przestaniemy się go wstydzić – śmieje się Bartek. – Mimo dużego optymizmu, powinniśmy brać pod uwagę również nasze zmęczenie i na przyszłość zaplanowalibyśmy hackaton w innych godzinach, na przykład w sobotę – uzupełnia.
Nasza trambambula jest już odpicowana i możemy się cieszyć jej nową funkcjonalnością. Na szczególne wyróżnienie zasługuje to, że od pomysłu małego pudełeczka zliczającego punkty, mamy coś namacalnego, co daje nam nie tylko wyniki na bieżąco, ale również wyniki historyczne wyświetlane na stronie w sieci lokalnej.
Jeszcze raz chcielibyśmy podziękować zarówno organizatorom, jak i uczestnikom za zaangażowanie, poświęcenie swojego wolnego czasu na wspólne “główkowanie”.